Hossa na rynku nieruchomości trwa, większość Polaków posiadających znaczące oszczędności w bankach woli ulokować gotówkę w nieruchomościach, które za kilka miesięcy zwiększą swoją wartość niż trzymać na lokacie, szczególnie gdy uwzględnimy inflację.
Jednak przy wyborze swojego wymarzonego mieszkania w stolicy, czy to na cele inwestycyjne, czy osobiste, musimy w wielu przypadkach iść na kompromisy. Oznacza to między innymi to, że chcąc kupić większe mieszkanie, a nie dysponując milionami na koncie, będziemy musieli rozważyć bardziej odległe rejony od centrum.
Co wpływa na cenę mieszkania:
- odległość od centrum miasta — im dalej tym zwykle taniej;
- dzielnica miasta — niektóre dzielnice, pomimo że nie są w centrum są uznawane za ekskluzywne, jak np. Żoliborz, co przekłada się dalej na większe ceny;
- atrakcyjność okolicy — inaczej będzie kosztować mieszkanie w centrum przy Wiśle, a inaczej w małym bloku otoczonym starymi kamienicami;
- piętro budynku — w myśl zasady im wyżej tym drożej ponieważ płacimy za widok;
- deweloper i standard wykończenia — są mieszkania na tej samej ulicy wystawione przez dwie różne firmy, które różnią się standardami gwarantowanymi przez deweloperów;
- czy mieszkanie pochodzi z rynku pierwotnego czy wtórnego;
- negocjacje — zwykle z deweloperem rynku pierwotnego nie da się uzyskać znaczących upustów, ale rynek wtórny daje szerokie możliwości zbicia ceny.
Gdzie znajdziemy najtańsze mieszkania?
W przypadku, gdy dysponujemy niewielkim budżetem, najlepszą dla nas opcją jest rozejrzenie się w miejscowościach granicznych. Mowa tutaj w szczególności o Markach, Ząbkach, Jabłonnej czy Józefosławie. Ich niewątpliwą zaletą poza cena jest bliskość terenów zielonych i sensowne połączenia z centrum miasta — dlatego łatwiej będzie nam, jeżeli jesteśmy mobilni. Wadą jednak będzie znaczna odległość do centrum, a co za tym idzie często do pracy. Stąd należy liczyć się z wydłużonym czasem dojazdu i korkami zarówno rano jadąc do centrum, jak i popołudniami stamtąd wracając.
Gdzie są mieszkania na trochę głębszą kieszeń?
Tutaj najlepszym wyborem, szczególnie dla ludzi młodych jest prawobrzeżna część warszawy jak Białołęka i Wawer. To dzielnice o dużych możliwościach rozwoju z uwagi na swoją powierzchnię i znaczne tereny zielone. W przyszłości planowe są tam również stacje metra, więc wraz z czasem mieszkanie dla siebie będzie można je później wynająć w celach inwestycyjnych. Podobnymi tanimi dzielnicami w lewobrzeżnej Warszawie są Włochy i Ursus. Ich niebywałym atutem jest lokalizacja względem obwodnicy Warszawy, która zapewnia szybki i łatwy dojazd niemal w każde miejsce. Są to również dzielnice cały czas dynamicznie się rozwijające zarówno pod kątem kulturowym, jak i infrastruktury dla okolicznych mieszkańców.
Gdzie znajdziemy najdroższe lokalizacje?
Ceny rzędu 10 tys. za m2 już dawno przestały szokować ludzi. Z takimi cenami zetkniemy się już na dalekiej Woli czy Mokotowie. Im bliżej centrum, tym drożej, im bardziej unikalny budynek np. zlokalizowany w starej kamienicy lub nowoczesnym wieżowcu, tym ceny bardziej szybują w górę. Najwyższe ceny, jakie możemy spotkać w stolicy sięgają granicy nawet 30 tys. zł za m2 — jest więc spora różnica pomiędzy dzielnicami obrzeżnymi a centrum. Cena oczywiście ma odzwierciedlenie w bliskości do najważniejszych punktów miasta, zarówno tych pod kątem kulturowym, jak i miejsc pracy w biurowcach, których jest coraz więcej zarówno na bliskiej Woli, jak i okolicy Pałacu Kultury. Są jednak miejsca jeszcze droższe niż ścisłe centrum, jak Konstancin czy Podkowa Leśna — są to również jedne z najdroższych lokalizacji w całej Polsce.
Poniżej prezentujemy średnie ceny z podziałem na dzielnice Warszawy.
Materiał pochodzi ze strony moruzon.pl
Podsumowanie
Jak widać, rozstrzał cenowy w stolicy jest ogromny. Podczas wyboru mieszkania na pewno należy kierować się w pierwszej kolejności swoimi potrzebami, nie zapominając jednak przy tym o finansach. Duże ładne mieszkanie można znaleźć w każdej dzielnicy, jednak nie w każdej np. znajdziemy blisko tereny zielone czy dobre połączenia z miastami ościennymi. Wszystko więc tak naprawdę sprowadza się do prostego pytania, na które czasami bardzo trudno odpowiedzieć: Czego naprawdę potrzebujemy?
Przydatne linki: